INWOKACJA
Żem Ciebie wspomniał dziś, Najświętsza Panno,
Będzie mi wszelka darowana wina
I spokój gwiazdą mi rozbłyśnie ranną
Po nocy, która płacze i przeklina.
Może się łaską Twą na chleb zamieni
Me słowo, że nim nakarmić potrafię,
Albowiem cisi są błogosławieni...
Wszak tak, Najświętsza Panno na ryngrafie?
Naucz modlitwy serce moje młode
Na głód wskazując pragnień, wspomnień chłostę,
O jednym bowiem marzy w snów pogodę:
Oto chce szczere być i chce być proste.
Albowiem człowiek, co na swym zegarze
Ujrzał, że młodość ginie mu zdradziecko,
Zaczyna marzyć, o czym ja dziś marzę:
Aby się znowu dobry stał, jak dziecko.
Spojrzyj w me serce, Najjaśniejsza Pani,
I choć przez chwilę usłysz, co w nim śpiewa,
A ujrzysz wielką miłość w tej otchłani,
Co kocha ludzi, kamienie i drzewa.
O, jakże bardzo kochać chcę, jak bardzo,
Nie to, co w bisior stroi się. i złoto,
Lecz to, czym nawet najnędzniejsi gardzą,
Co głodem żywię, poi się tęsknotą.
Chcę serce moje jako bochen chleba
Pokrajać dla tych, których głód uśmierca,
Ty zasię spraw to, o Panienko z nieba,
Aby dla wszystkich mi starczyło serca.
Przeto je ozdrów, położywszy ręce
I pobłogosław jak zoraną niwę,
A ja słów kłosy własną krwią poświęcę
I pójdę dzielić między nieszczęśliwe.
Bo chociaż lichy-m jest i nędzny człowiek,
Co nicość kryje blaskiem pióropusza,
Lecz gdy choć jedna padnie łza spod powiek
Szczera i czysta — ożyje ma dusza.
Błogosławiłaś, Panno święta, przecie
Wielkim eposom, co rozbłysły cudem:
Błogosław dzisiaj lichemu poecie,
Co biedne słowa w rym zwołuje z trudem.
Ja Ci zaś za to już za dni niemało,
Zmieszany między pasterze i grajki,
Przyniosę książkę jako gołąb białą,
Abyś Synowi z niej czytała bajki.
Kornel Makuszyński