Nie lękaj się, Bóg sam wystarczy

- Marto, Marto…
Zastygam w pół ruchu. Znam ten głos, ciepły, spokojny. Głos Przyjaciela.
-To Ty, Panie?
- Przyszedłem do ciebie. Troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego.
- Wybacz, że musiałeś się fatygować osobiście, ale widzisz, mam tyle spraw na głowie…
Spojrzenie pełne wyrzutu.


Panie, oto jestem.
Ty - na krzyżu
ja - na kolanach
oni – dookoła
zbliżają się niebezpiecznie


dziś nie plują i nie urągają
dziś jeszcze wszyscy chcą być z Tobą w niebie

* * *


Jak boli śmierć?
jak bezsilność wobec potęgi rozszalałego tłumu
jak obraz hożej dziewczyny -wspomnienie klęczącej pod murem staruszki - żebraczki
jak marzenie o siwych włosach w oczach umierającego dziecka
jak ostatnie uderzenie zmęczonego życiem serca.
Jezu,
TAK boli twoja śmierć….

Bycie bliskim śmierci niczego nie zmienia.
Śmierć zmienia wszystko.