Rozważania Adwentowe z Księdzem Janem Twardowskim

Zdjęcie 

Ks. Jan Twardowski - wielki człowiek, wielki poeta /ur.1915 – zm. 2006r./

IV Niedziela Adwentu

„Wtedy odszedł od niej anioł”. Posłany przez Boga anioł wypełnił polecenie i odszedł. Tak można 

Zdjęcie

wytłumaczyć najprościej to zdanie. Jednakże jego odejście nie było porzuceniem Matki Bożej. Anioł, odchodząc spełnił swoje drugie posłannictwo: umożliwił Matce Bożej pozostanie sam na sam z Bogiem.
      Anioł nie może zastąpić człowieka w jego drodze do Boga. Człowiek musi sam, ze swoimi ludzkimi słabościami, trafić do Boga.
      Są takie chwile, kiedy opuszcza nas coś dobrego, jak anioł. Nagle przestajemy się modlić, tracimy kogoś bliskiego, odchodzi zdrowie.
    Anioł, nawet wtedy, kiedy odejdzie, czuwa i dalej nas pilnuje. Przypomina matkę, kiedy odejdzie, czuwa i dalej nas pilnuje. Przypomina matkę, która uczy dziecko chodzić. Najpierw trzyma je za ręce, a potem puszcza, ale wciąż patrzy, czy dziecko się nie przewraca.

(ks. Jan Twardowski )
 

III Niedziela Adwentu

 

W Adwencie przypominają się dwaj święci, tak bardzo do siebie niepodobni: święty Mikołaj i święty Jan Chrzciciel.

Święty Mikołaj podobny jest trochę do dobrego anioła albo do zasobnego ziemianina z worem, wkładającego serdeczne prezenty pod poduszki. Święty Jan Chrzciciel ma minę taką, jakby wszystkie poduszki i materace chciał podpalić.

Święty Mikołaj jest raczej okrągły, z brzuszkiem. Wydaje się, że nie jadłby koników polnych, a raczej jajecznice na boczku.

Jan Chrzciciel – chudy, umartwiony, święty jak ulał. Szarańczę łykał jak ostrygi i jeszcze dosładzał leśnym miodem, ale świństwo posolone, czy posłodzone jest zawsze świństwem.

Pierwszy był i jest dla dzieci. Drugi – tylko dla dorosłych i dzieci bałyby się go , jak stracha na ludzi.

 

Święty Mikołaj jest raczej milczący, woli przez godzinę rozdawać prezenty, niż głosić kazania.

Święty Jan Chrzciciel rąbie kazania jak siekierą wszystkich tych, którzy czują się zabezpieczeni w swej wierze, którzy chcą sobie ogrzać stajenkę i czuć się dobrze w przekonaniu, że są lepsi od innych.

 Człowiek wierzący w Boga ma mieć wielkie poczucie odpowiedzialności za zło na świecie. Może za mało się modlę, za mało żyję prawdziwą wiarą? Może za mało staram się o nawrócenie innych?

 

Gdybyśmy odskrobali świętego Mikołaja ze wszystkich pierników i cukierków, to znaleźlibyśmy w nim kogoś bardzo podobnego do świętego Jana Chrzciciela. Święci są podobni, to ludzie ich różnią.

(ks. Jan Twardowski)

II Niedziela Adwentu
Na pewno nieraz widzieliśmy czekającego przed sklepem, przywiązanego na smyczy psa. Wpatruje się on w drzwi, za którymi zniknął jego pan. Każdym nerwem swego ciała zdradza najwierniejsze do niego przywiązanie. Najmniejsze poruszanie klamki, każde otwarcie drzwi pokazuje w jego zachowaniu rosnącą nadzieję, że może już, może to idzie ukochany an, który przecież obiecał, że wróci i go zabierze.
  Nam także Jezus, nasz Pan, obiecał, że wróci i weźmie nas do siebie. Tak jak ten pies, wierny, ufny, tak i my mamy czekać na swego Pana. Ale jest różnica: pan, na którego czeka pies, człowiek może zawieść, może nie przyjść. Pan, na którego czekamy my, Pan Bóg – nie zawiedzie nigdy. Obiecał i przyjdzie. 
Jest i druga różnica: pies musi czekać, bo jest przywiązany, nas nikt nie przywiązał – mamy wolną wolę. Możemy czekać lub nie. (ks. Jan Twardowski)

I Niedziela Adwentu 
„Rozmaicie nazywamy lata. Rok kalendarzowy – pierwszego stycznia, rok szkolny – pierwszego września, rok akademicki – pierwszego października. Rok Jubileuszowy jest pamiątką ważnego wydarzenia. Rok budżetowy liczymy od pierwszego marca, astronomiczny obliczony jest co do sekundy i może być tylko pustą rachubą czasu.
Każdy taki rok może wiązać się z pewnym zmartwieniem. Kiedy zaczyna się rok szkolny – żal, że skończyły się wakacje. Początek akademickiego straszy pracą, budżetowego przypomina o podatkach. Rok liturgiczny przynosi spokój. Jest ponad wszystkim.
Już sam jego zaśnieżony początek przypomina o Bożym Narodzeniu z Panem Jezusem, który wyciąga zmarznięte ręce. W lutym, kiedy dzieci wybiegają na ślizgawkę, przypomina się Matka Boża Gromniczna. Przez marcowe zamarznięte kałuże jeździ się na rekolekcje. Wiosna kojarzy się z Wielkanocą. Kwitnące malwy można zaś nazwać różami zielonoświątkowymi.
Rok Bożych tajemnic zaczyna się ADWENTEM, tęsknotą za przyjściem Jezusa.” (ks. Jan Twardowski)