Droga kobieto, moja siostro w Panu!

Kobieto pochylona pod ciężarem obowiązków, popatrz na sąsiadkę.  Ciągle się śpieszy ; do pracy, do przedszkola, na wywiadówkę, do sklepu. Zabrakło pieniędzy, obiad, pranie, wykipiało mleko, lekcje nieodrobione  z dzieckiem, gdzie ten smoczek, koszula dla męża. Próbuje  klęknąć do pacierza, półprzytomna zasypia  w połowie „Zdrowaś Mario”.

A tamta inna kobieta… Samotna, dawno porzucona, zlekceważona, odsunięta dla innej, młodszej, strojniejszej. Upokorzona trzaśnięciem drzwi. Kto przywróci jej życiu sens?

Jeszcze inna. Wszyscy ją znają. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że jest dla mężczyzn wesołą i tanią przygodą, dla nikogo miłością. Wytykają  ją palcami, śmieją się, a ona nie może wyprostować drogi swojego życia, cofnąć czasu!

Albo ta. Chora, pełna fizycznej niemocy. Musi prosić o pomoc, o wizytę, o posmarowanie chleba, nawleczenie igły.

I jeszcze inna. Roztrzęsiona nad swoja urodą, skoncentrowana na sobie, przerażona starzeniem się, zbuntowana.

A tamta, w habicie, rozmodlona, rzuca się w wir pracy, rozmiłowana w Bogu i ludziach, a czasem tak bardzo samotna w swojej wspólnocie.

Kobieto pracujesz często na trzech etatach. Próbujesz prześcignąć czas, Pełno w Tobie goryczy. Tęsknisz być może za niespełnioną w młodości miłością. Kto wie czy byłaby taka romantyczna, gdyby stała się codziennym życiem? Może dużo w Tobie oschłości dla męża, który nie okazał się księciem z bajki. Dzieci, kiedy się rodziły, napawały Cię dumą, wiązałaś z nimi wielkie nadzieje, a dziś są niegrzeczne, pyskate, a często bardzo obce. To boli. Nie takie miało być to życie.

Bardzo Cię proszę zwolnij, nic się bez Ciebie nie zawali, wszyscy  sobie świetnie poradzą. Zatrzymaj się i zdobądź się na odwagę oddać swoje życie Bogu, przez Maryję. To naprawdę pomaga.

Wiesz już zapewne , Kto  może podnieść  te kobiety. Tylko Pan,  swoją Mocą. On wie , co może pomóc kobiecie odnaleźć  sens życia, szacunek, poczucie własnej godności – troska o innych, świadomość, że jest komuś potrzebna.

Dla Ciebie, kobieto nie jest nowością   wstawać  o świcie, czuwać całą noc przy łóżku chorego – dla Ciebie  to nie jest poświęcenie, to potrzeba Twego  serca, bo Ty kochasz  męża,  dziecko, narzeczonego… Miłość wpisana jest w Twoją naturę.  Bóg stworzył kobietę i mężczyznę,  aby się dopełniali.

Przecież wiesz, on jest jak rozum, teoria, Ty jesteś  praktyka, uczucie. On walczy, zdobywa, Ty dajesz pokój i poczucie bezpieczeństwa. On jest światłem, TY ciepłem.

Świat potrzebuje kobiety jak lekarz pielęgniarki,  bo nie  wystarczy diagnoza i  lekarstwo, potrzeba ręki, która to lekarstwo bezboleśnie poda, poprawi poduszki, otrze umęczone czoło.

Kościół Boży potrzebuje KOBIETY, jej obecności, jej miłości, cierpliwości, oddania, wdzięku.

Kobieto, matko, żono, dziewczyno, bądź zawsze jak Maryja, która  dodawała otuchy, wspierała w kobiecej doli, dawała pomoc i przyjaźń, przynosiła radość  i Boże pozdrowienie.

Spróbuj zrozumieć drugą kobietę, umocnij drugiego człowieka. Matko Słowa Bożego, błogosławiona jesteś między nami niewiastami. Spraw, by owoce naszego życia były błogosławione. Daj łaskę milczenia, a słowa tylko takie, od których robi się jaśniej i cieplej. Obyśmy, my, kobiety, w każdej kobiecie umiały rozpoznać  Maryjo Twoja siostrę i Tobie oddać w niej pokłon.