Nie lękaj się, Bóg sam wystarczy

- Marto, Marto…
Zastygam w pół ruchu. Znam ten głos, ciepły, spokojny. Głos Przyjaciela.
-To Ty, Panie?
- Przyszedłem do ciebie. Troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego.
- Wybacz, że musiałeś się fatygować osobiście, ale widzisz, mam tyle spraw na głowie…
Spojrzenie pełne wyrzutu.


Panie, oto jestem.
Ty - na krzyżu
ja - na kolanach
oni – dookoła
zbliżają się niebezpiecznie


dziś nie plują i nie urągają
dziś jeszcze wszyscy chcą być z Tobą w niebie

* * *


Jak boli śmierć?
jak bezsilność wobec potęgi rozszalałego tłumu
jak obraz hożej dziewczyny -wspomnienie klęczącej pod murem staruszki - żebraczki
jak marzenie o siwych włosach w oczach umierającego dziecka
jak ostatnie uderzenie zmęczonego życiem serca.
Jezu,
TAK boli twoja śmierć….

Bycie bliskim śmierci niczego nie zmienia.
Śmierć zmienia wszystko.

Wielki Czwartek

ZdjęcieCzyńcie to na moją pamiątkę powiedział Jezus

 

Zgromadziliśmy się w ten szczególny dzień w świątyni, jak kiedyś jego uczniowie w wieczerniku. Dzień ten, kiedy Pan Jezus ustanowił Eucharystie /z gr. -dziękczynienie/ jest dla nas testamentem Pana Naszego.

 Testament wypełniają po dziś dzień kapłani i my wszyscy wierni uczestnicząc w każdej Eucharystii. Przenosimy się wówczas do wieczernika, do Jezusa, który daje nam samego Siebie abyśmy pokrzepieni, mogli dzielnie i z radością oczekiwać poranka zmartwychwstania Jezusa…- i naszego, w każdym dniu powszednim i na zawsze. 

Wycieczka do Warszawy

W Sejmie RP         W dniu 8 kwietnia 2011r., grupa parafian pod przewodnictwem ks. proboszcza Marka Zajdla wyruszyła na dwudniową wycieczkę do Warszawy.
Można powiedzieć, iż było to pielgrzymowanie w miejsca naznaczone piętnem walki o wolność naszego narodu.
W pierwszej kolejności zwiedziliśmy gmach sejmu, w którym jak pamiętamy z kart historii jakże często dochodziło do burzliwych debat o utrzymanie polskości i wolnego kraju. Również spotkanie z ludźmi, którzy tej wolności nadal strzegą, było poruszającym przeżyciem. Spotkaliśmy się z posłem Andrzejem Derą oraz z przewodniczącym klubu parlamentarnego PiS, Mariuszem Błaszczakiem. Sympatyczne spotkanie, ukazało autentyczność i prawdziwość ich zaangażowania o Polskę taką, jaką my, tu w tzw. „Polsce C” odczuwamy.
Kolejne miejsce to Muzeum Ks. Jerzego Popiełuszki. Tutaj można było dopiero uświadomić sobie tragiczność i świętość życia ks. Jerzego oraz okropność systemu, w którym przyszło jemu żyć a nam wzrastać.
Muzeum Powstania Warszawskiego ponownie uzmysłowiło, jakże droga była Ojczyzna dla młodego pokolenia lat II wojny światowej. A na koniec Cmentarz Wojskowy i mogiły elit współczesnej Polski. To z kolei tak bliskie nam, bo zaledwie rok minął od tragedii smoleńskiej. I jak napis na pomniku mówi:„(…) ODDALI ŻYCIE W SŁUŻBIE OJCZYZNY W DRODZE NA OBCHODY 70 ROCZNICY ZBRODNI KATYŃSKIEJ” po raz kolejny, przemówił do nas..,
Zwieńczeniem pielgrzymowania był Niepokalanów.W kaplicy ojca Maksymiliana Kolbego /męczennika systemu hitlerowskiego/ uczestniczyliśmy we Mszy św, którą odprawił ks. Proboszcz.
Te wszystkie miejsca, to piękna lekcja historii i patriotyzmu.


 

Pamiętamy - 10 kwietania 2010

Zdjęcie

I Rocznica Tragedii Smoleńskiej

Misje Święte - 2011r.

Tydzień ze Słowem Bożym

W dniach od 26 marca do 1 kwietnia przeżywaliśmy w naszej parafii Misje Święte.


Zdjęcie     Był to czas, w którym było nam dane zatrzymać się na chwile i spojrzeć w przeszłość i przyszłość swojego życia. Wyrwać się ze swoich, już ukształtowanych postaw i przyjrzeć się jak w lustrze. A lustrem tym, było słowo głoszone przez misjonarzy. Na nowo ktoś nam uświadamiał, że tylko idąc drogą jedynego Mistrza i Nauczyciela życie nabiera blasku - co nie znaczy, że musi być łatwe.
     Tym razem głosicielami Słowa Bożego byli ks. prałat Zbigniew Suchy i
ks.dr Tadeusz Kocór. Przez tydzień wskazywali nam jak odkryć i poprawić te sfery życia, które nas oddalają od Boga i od siebie nawzajem. Czasami dawali wskazówki, a czasami padło z ich ust pytanie - na które każdy sam zmuszony był sobie w cichości serca tylko przed samym Bogiem odpowiedzieć.
 

Ty wyzwoliłeś nas Panie...

Zdjęcie

2 kwietnia - pamiętna data w życiu Polaków. Żegnaliśmy Ojca naszego Narodu i Ojca nas wszystkich. Nikt o nim nie mówił inaczej jak „nasz ojciec święty” lub „nasz papież”. Bo był „nasz”, z naszego narodu, w tym tkwiła jakaś tajemnica… Ileż zmian w ludziach i w narodzie wówczas się dokonało-wszyscy to pamiętamy doskonale.

Nie zapomnę październikowego wieczoru 1978 roku, kiedy to z moim ojcem „patrzyłam w ekran telewizora” - nie bardzo zdając sobie sporawe, co to wydarzenie znaczy. Ale pamiętam doskonale radość mojego śp. taty, gdy padły słowa, habemus papam - Karol Wojtyła. Ze słów taty pamiętam dzisiaj tylko tyle- ” Teraz się wszystko zmieni „…Słowa te wówczas nie miały jakiegoś szczególnego znaczenia dla mnie, ale utkwiły w pamięci. I rzeczywiście - zmiany zachodziły rok po roku, w życiu społecznym jak i w życiu duchowym. Kościół stał się dla nas bardziej bliski. Wzrosło poczucie bezpieczeństwa. Również poczucie dumy narodowej podniosło się- w pewnym sensie czuliśmy się niejako „narodem wybranym”.

A powracając do chwili śmierci- znowu całe rodziny zgromadziła telewizja, jednak już innych -starszych o 27 lat, bogatszych o doświadczenia minionego czasu. Błogosławionego czasu z Janem Paweł II. W ten sobotni wieczór 2 kwietnia 2005r. życie jakby na chwile zamarło-z trwogą patrzyliśmy znów w szklany ekran … i padły te złowieszcze słowa: Ojciec święty nie żyje-smutna chwila.. Myślę, że niejedna osoba gdzieś głęboko w duchu zapytała i co dalej?

A jednak szczęśliwe to pokolenie, które kształtowało swą świadomość religijną i narodową za pontyfikatu tak wielkiego Ucznia Chrystusa i Syna Narodu Polskiego. Możemy dziś śpiewać hymn radości „Ty wyzwoliłeś nas Panie…”, a do samego Jana Pawła II chciałoby się wołać- czuwaj nad naszym Narodem, czuwaj nad naszym Kościołem, czuwaj nade mną..

I będzie czuwał- po sześciu latach wraca do nas jako święty Jan Paweł II -bo już za niespełna miesiąc przeżywać będziemy beatyfikacje. Ponownie zgromadzimy się przy telewizorach, aby być w tej radosnej chwili razem z nim.
 

KTO IM POWIE JAK? czyli wszystko "Zgodnie z planem..."

Nie uważam się za zmurszałą staruszkę, chociaż okres ‘burzy i naporu’ mam za sobą – przyznam szczerze – już od dawna. I dobrze. Nie zazdroszczę młodym tych wyborów i dylematów, kiedy każdy problem zyskuje rangę życia lub śmierci. Ale jednego mi brak: zauważam u siebie powolną atrofię tej bezkompromisowości, która u młodych występuje „in abundance”, stanowczej pewności, że 'tak' znaczy ‘tak’, nie zaś ‘tak, ale…’ Białe to białe, a czarne to czarne. Pijany ojciec to świnia, a szkoła opanowana przez zimną rutynę – umieralnia.

Misterium wielkopostne - zdjęcia

Subskrybuje zawartość