2 lutego w Kościele katolickim obchodzone jest święto Ofiarowania Pańskiego, upamiętniające ofiarowanie Jezusa w świątyni jerozolimskiej, bardziej powszechna jest nazwa ludowego święta Matki Boskiej Gromnicznej. Według legendy ludowej Matka Boża odpędzała światłem gromnicy stado wilków, chroniąc domy i ich mieszkańców od ataków tych drapieżników. Motyw wilka towarzyszącego Matce Bożej u jej stóp często spotykamy na obrazach i świecy zwanej gromnicą, którą w tym dniu święcimy w Kościele. Światło świecy symbolizuje Chrystusa „światłość prawdziwą, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi”, (J 1,9). Po powrocie z Kościoła z zapaloną świecą obchodzono całe gospodarstwo, aby odstraszyć zło, dymem z nich kreślono znaki krzyża na drzwiach, jako „zapory” przeciw nieszczęściom . Do dziś poświęcone świece, jako znak Bożej jasności zapala się w trudnych chwilach: podczas burzy stawia się te świece w oknach. Zapalone gromnice wkłada się w ręce umierającego na wzór „roztropnych panien”, które z lampami wyszły na spotkanie swego Oblubieńca, tak zmarły wychodzi z płonącą lampą na spotkanie Zbawiciela. Gromnicę przechowywano w godnym miejscu i używano ją tylko do celów religijnych.
Pani Gromniczna Matko Światłości
pośród burz i zawiei
spieszysz do dzieci Swoich
niosąc światełko nadziei.
Wśród niebezpieczeństw życia,
gdy trudne nasze drogi
do Ciebie się uciekamy
byś ratowała od trwogi.
Kiedy ostatnia iskierka
w powiece naszej zaśnie
światło, które przyniosłaś
nigdy przenigdy nie zgaśnie.
Ono nas poprowadzi,
gdy ostatnia godzina
płomieniem żywej wiary
prosto do Twego Syna
(Renia)
Dawniej popularne były powiedzenia i przysłowia: „Gromnica zimy połowica”, „Gdy w Gromnicę z dachów ciecze, to się zima długo wlecze”, „Gdy w Gromnicę dzień pogodny, będzie roczek płodny i miodny”, „Gdy w Gromnicę pięknie wszędzie, tedy dobra zima będzie”.
Ludzie bacznie obserwowali świece palące się w kościele i jeśli obficie kapał z nich wosk, oznaczało to jeszcze długą i mroźną zimę. Skwierczenie świecy przepowiadało częste burze i ulewy latem.
Przedstawiamy wiersz, legendę o wilku gromnicznym.
Kazimiera Iłłakowiczówna: Wilk gromniczny
Szła Najświętsza przez bór Panienka,
miała płaszcz błękitny, białą sukienkę
i szło wilczysko chytre, przyczajone, przemarznięte,
za Panną Świętą.
Wilka szukali z kłonicami,
jak go znajdą, kości mu połamią:
zeżarł zeszłej zimy cielę białe, prześliczne
w samą Gromniczną!
Spotykają chłopi świętą podróżną, · zdejmowali czapki, patrzą – na próżno:
„Wybacz nam, pani wspaniała,
czyś wilka nie widziała?
Zjadł on sierotce Jasi jagnię chude,
zagryzł wołu w stajni i psy po budach.
Wielka twa łaska, Matko, straszna jego ohyda,
więc nam go wydaj!”
„Anim go szukała, ani go wydam.
Patrzcie lepiej po sercach, to się wam przyda,
bo tam to właśnie, a nie wśród ścieżyn,
wilk leży!”
Poszły rosłe chłopiska milcząc do chałup.
Ogląda się Panienka po śniegu białym,
ogląda się wszędzie, aż spod płaszcza jej milczkiem
wylazł łeb wilczy! „A tuś mi, dławco jagniąt bezbronnych?
Katom cię wydać byłabym skłonna,
tylko że nad twą wilczą niedolą
serce mnie boli.
Skoroś sam znalazł moją opiekę
zostań już przy mnie, bo gdzie uciekniesz!
Będziesz mi za to roztropnie służył
zimą w podróży.”
Odtąd chodzi wilk z Matką Najświętszą wiernie
przez śniegi puste, zawiane ściernie,
pełniąc śród nocy mroźnych i długich
różne posługi.
A kiedy jasną gromnicą świeci
Panna przeczysta pośród zamieci,
tuż i Gromniczny Wilk za swą panią
jarzy ślepiami.